Zanim się zorientowałam, dojechaliśmy się do domu. Szybko wstałam
z maszyny i czekałam na chłopaków. Sasuke otworzył drzwi i weszliśmy do środka.
Pierwsze, co zrobiłam po wejściu do domu, to skierowanie się do kuchni. Zrobiłam
nam herbatę. Kiedy kładłam wszystko na tace żeby zanieść do pokoju chłopaków,
zauważyłam kartkę na wysepce. Wzięłam ją w dwa palce i ruszyłam do chłopaków.
Miałam pełne ręce, więc kilka razy kopnęłam w drzwi. Otworzył mi Naruto. Odebrał
ode mnie tacę i weszliśmy do sypialni Sasuke. Każde z nas ma do swojej własnej
dyspozycji sypialnię, garderobę, łazienkę i salonik przy pokoju.
- Co to? - spytał brunet. Akurat wychodził z łazienki a na sobie
miał jedynie ręcznik obwiązany wokoło bioder.
- Jeszcze nie wiem. Usiadłam wygodnie na jego fotelu w kształcie
piłki do nogi. Szybko przeleciałam kartkę wzrokiem.
- Rodziców nie będzie. Wrócą jutro koło popołudnia. Czyli mamy się
ich spodziewać mniej więcej po trzeciej. Itachi’ego też nie ma. Ma jakąś ważną
sprawę, więc zostaje w kancelarii. Wróci jutro.
- Och. To się świetnie składa.
- Niby, dlaczego Naruto?
- Mieliśmy zamiar zaprosić kilkoro znajomych.
- Powinni być jakoś za godzinę. W porywach do dwóch.
- Jak fajnie. To wy się przygotujcie a ja już nie przeszkadzam.
Jakby coś to jestem u siebie. Wzięłam swój kubek i wyszłam z pokoju. Pokoje
Sasuke i Itachi’ego są na pierwszym piętrze a mój na strychu. Weszłam powoli po
schodach i do siebie. Odłożyłam na biurko swoją herbatę i postanowiłam
posprzątać w szafie. W jednym z pudełek znalazłam swój pamiętnik sprzed roku.
Odłożyłam go na bok. Gdy już skończyłam, położyłam się na łóżku z zeszytem w
ręce. Zaczęłam go przeglądać. Pierwszy wpis był sprzed dwóch lat. Z czystej
ciekawości zaczęłam go czytać.
17 luty
I znowu to samo. Wróciłam spóźniona o jedyne 3 minuty (autobus się
spóźnił), a znowu dostałam po głowie. Ojciec znowu się czegoś naćpał. Jakieś
nowe zielone gówno. Za spóźnienie dostałam paskiem (gdzie popadnie). Nawet nie
zdążyłam odłożyć plecaka, czy ściągnąć butów. W dodatku ten pedofil chciał żebym zrobiła mu
loda. Oczywiście nie zgodziłam się. Uciekłam do dużego pokoju. Tam matka leżała
na podłodze wśród własnych wymiocin. Ojciec szedł za mną krzycząc i grożąc, co mi zrobi. Wystraszyłam się. Wybiegłam na ulicę. Biegłam
przed siebie patrząc, co chwilę w tył. Biegł za mną. Nagle
na kogoś wpadłam. Upadłam na ziemię. W tym czasie dogonił mnie. Złapał mnie za
łokieć i zaczął ciągnąć w stronę domu, sycząc, co mi zrobi,
gdy już wrócimy. Próbowałam się wyrwać. Krzyczałam. Kopałam. Wierzgałam. Ale wiedziałam,
że nikt nie zwróci na mnie uwagi. W
naszej dzielnicy to przecież chleb powszedni. Nagle mój ojciec złapał się za
nos, tym samy puszczając mnie. Odwróciłam się. Koło nas stał On. Mój wybawca.
Akirito. Złapał mojego ojca za włosy i powiedział mu coś do ucha. Mój stary
pokiwał ochoczo głową. Na to Akirito przyłożył mu z kolanka w szczękę. I w tedy
odwrócił się do mnie. Błyszczał. Zapytał czy nic mi nie jest. Pokręciłam głową
jednak wiedziałam, że płaczę. Tak się bałam, że mój ojciec znowu to zrobi. A ja nic na to nie poradzę. Akirito
przyglądał mi się chwilę jak płakałam, po czym pomógł mi wstać. Uznał, że nie mogę tam wrócić. Zaprowadził mnie do siebie. Teraz jestem u
niego. Dostałam ciepłej herbaty i ubrania na zmianę. Jest taki kochany.
20 luty
Teraz wiem to na pewno. Kocham Akirito. On jest taki dobry, ciepły
i kochający. Co z tego że jest dorosły. Od tamtego incydentu, mieszkam u niego.
On jest niezwykły. Nie dość, że jest taki miły
w domu to jeszcze kupił mi nowe ubrania. Kiedy mi je wręczył, powiedział, że tak nie może być, że jego dziewczyna chodzi cały czas w jednej koszulce. Rozumiesz
to?!?!?! DZIEWCZYNA!!! Jestem jego dziewczyną od wczoraj, a i tak wszyscy już wiedza. Dziś w szkole jakaś dziewczyna oblała mnie mlekiem i
nazwała suką. Zaraz pojawił się koło nas jakiś nauczyciel i wlepił jej karę, a
kiedy ją odbywała jacyś chłopacy ją pobili. W domu Akirito powiedział, że ma
dużo znajomości i żebym się nie bała. Obiecał że każdy kto podniesie na mnie
rękę na przerąbane. Nie za bardzo kumam, o co chodzi z tym przedsiębiorcom, ale
to było mega. Teraz każdy będzie na mnie uważał. XD
25 luty
Wczoraj to zrobiłam. To był mój pierwszy raz. Straciłam dziewictwo
z Akirito. Moje nowe koleżanki powiedziały, że to przyjemne, ale kłamały. Bolało jak nie wiem, co. Ale
przynajmniej już wiem, o co chodzi z „przedsiębiorstwem”. Jest szefem gangu,
który rządzi w naszej dzielnicy. Okazuje się że należy do niego nawet kilku
moich nauczycieli. Nie wspominając już o uczniach. Mój ojciec odczepił się od
nas, po tym jak Akirito obiecał mu sponsorować kilka działek w miesiącu. Oczywiście
kasa z opieki za dziecko też jest jego. Akirito powiedział że sam bd mnie
utrzymywał, a jedyne czego chce od moich rodziców, to to żeby zapomnieli, że
kiedykolwiek byłam ich córką.
Teraz on i matka to skończony rozdział. Zaczynam nowe, cudowne
życie. Już zawsze będę u boku Akirito. To mój rycerz na białym koniu. Kocham
go. Niestety rzadko jest w domu. Większość czasu spędza w pracy.
Ale dostałam nowe ubrana, dodatki. I nawet motor!!! Akirito obiecał,
że nauczy nie na nim jeździć. Super no
nie? J
7 marca
Akirito mówi, że jazda idzie mi,
co raz lepiej. J Bardzo się
cieszę. Ale nie tylko z tego. Mam też nowe koleżanki. Mia i Keyko. Obie są
czystko krwistymi japonkami o klasycznej urodzie. Mia jest o rok starsza ode
mnie (16 lat), a Keyko ma 19 lat. Obydwie są dziewczynami podwładnych Akirito.
Nigdy jeszcze nie widziałam bardziej oziębłych osób. Mają niezwykły styl
ubierania. Nie noszą bielizny, a do tego krótkie spódniczki, wysokie obcasy i
koszulki odsłaniające brzuch, dekolt, szyje… W sumie te koszulki zasłaniają
tylko piersi. Akirito próbuje mnie namówić żebym też się tak ubierała, ale ja
nie chcę. Chociaż trochę się boje. Więc zmieniłam trochę swoją szafę. Ale tylko
odrobinkę. Mam więcej miniówek i koszulek na ramiączkach. Ale to tyle. Boję się, że jeżeli nie zrobię tego, co chce
Akirito, znowu mnie uderzy albo wyrzuci z domu. A nie mam się gdzie podziać.
Nie chcę wracać do domu ojca i matki.
Przewróciłam
kilkanaście kartek. Łącznie z zakładką, gdzie kolorowymi pisakami napisałam: „2
klasa gimnazjum!!!”
17 luty
Minął już okrągły rok odkąd mieszkam u Akirito. Dziś jest rocznica
naszego spotkania. Już nie mogę się doczekać co takiego Akirito wymyślił na
dziś. Jestem tak podekscytowana!!! Idę się szykować. Chcę wyglądać jak
najlepiej. ^^
20 marca
Akirito znowu mnie uderzył. Bolało. Ale chyba mi się należało,
prawda? Zdenerwowałam go, więc to moja wina.
Tak na pewno. To moja wina, że się zdenerwował, więc musiałam dostać karę.
Zrobiłam coś bardzo złego. Kiedy byłam na randce z nim, zaczęłam rozmawiać z innych chłopakiem.
Akirito zabrał mnie do restauracji. Obsługiwać miał nas kelner, więc Akirito
zabronił mi z nim rozmawiać. Jak zawsze. Nie wolno mi rozmawiać z mężczyznami.
Dlatego zawsze jest przy mnie któryś z kolegów Akirito. Mogę odzywać się tylko
do nauczycieli i ojca zielonowłosego. Tak, więc kelner wskazał nam, nasz stolik. Usiedliśmy. Wybraliśmy, co chcemy zjeść, ale nagle zadzwonił jego telefon, więc
przeprosił mnie na chwile. Wstał od naszego stolika i odszedł kawałek. W tedy
podszedł kelner. Wiedząc o tym, że nie mogę z nim rozmawiać uparcie ignorowałam jego zaczepki i pytania, co zamawiamy. Ale
był taki nachalny. W końcu nie wytrzymałam. I powiedziałam mu.
Kiedy wrócił Akirito jedzenie już stało na stole.
Po jego oczach poznałam ze jest bardzo zły, ale nic już nie mogłam na to poradzić. Po posiłku
wróciliśmy do domu i dopiero tutaj Akirito mnie uderzył. Mam teraz wielkie limo
i duża opuchliznę wokół oka.
Takich wpisów było więcej. A najgorsze było to, że naprawdę w to
wierzyłam. Że to moja wina. Szybko odepchnęłam od siebie nie miłe wspomnienia i
przerzuciłam kilka kartek. Kolejna zakładka: „2 klasa - koniec!!!”. Minęłam ją
i niemal całe wakacje. Zatrzymałam się dopiero na dniu przed wypadkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz