piątek, 7 sierpnia 2015

Notka 1

Zanim się zorientowałam, dojechaliśmy się do domu. Szybko wstałam z maszyny i czekałam na chłopaków. Sasuke otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Pierwsze, co zrobiłam po wejściu do domu, to skierowanie się do kuchni. Zrobiłam nam herbatę. Kiedy kładłam wszystko na tace żeby zanieść do pokoju chłopaków, zauważyłam kartkę na wysepce. Wzięłam ją w dwa palce i ruszyłam do chłopaków. Miałam pełne ręce, więc kilka razy kopnęłam w drzwi. Otworzył mi Naruto. Odebrał ode mnie tacę i weszliśmy do sypialni Sasuke. Każde z nas ma do swojej własnej dyspozycji sypialnię, garderobę, łazienkę i salonik przy pokoju.
- Co to? - spytał brunet. Akurat wychodził z łazienki a na sobie miał jedynie ręcznik obwiązany wokoło bioder.
- Jeszcze nie wiem. Usiadłam wygodnie na jego fotelu w kształcie piłki do nogi. Szybko przeleciałam kartkę wzrokiem.
- Rodziców nie będzie. Wrócą jutro koło popołudnia. Czyli mamy się ich spodziewać mniej więcej po trzeciej. Itachi’ego też nie ma. Ma jakąś ważną sprawę, więc zostaje w kancelarii. Wróci jutro.
- Och. To się świetnie składa.
- Niby, dlaczego Naruto?
- Mieliśmy zamiar zaprosić kilkoro znajomych.
- Powinni być jakoś za godzinę. W porywach do dwóch.
- Jak fajnie. To wy się przygotujcie a ja już nie przeszkadzam. Jakby coś to jestem u siebie. Wzięłam swój kubek i wyszłam z pokoju. Pokoje Sasuke i Itachi’ego są na pierwszym piętrze a mój na strychu. Weszłam powoli po schodach i do siebie. Odłożyłam na biurko swoją herbatę i postanowiłam posprzątać w szafie. W jednym z pudełek znalazłam swój pamiętnik sprzed roku. Odłożyłam go na bok. Gdy już skończyłam, położyłam się na łóżku z zeszytem w ręce. Zaczęłam go przeglądać. Pierwszy wpis był sprzed dwóch lat. Z czystej ciekawości zaczęłam go czytać.

17 luty
I znowu to samo. Wróciłam spóźniona o jedyne 3 minuty (autobus się spóźnił), a znowu dostałam po głowie. Ojciec znowu się czegoś naćpał. Jakieś nowe zielone gówno. Za spóźnienie dostałam paskiem (gdzie popadnie). Nawet nie zdążyłam odłożyć plecaka, czy ściągnąć butów.  W dodatku ten pedofil chciał żebym zrobiła mu loda. Oczywiście nie zgodziłam się. Uciekłam do dużego pokoju. Tam matka leżała na podłodze wśród własnych wymiocin. Ojciec szedł za mną krzycząc i grożąc, co mi zrobi. Wystraszyłam się. Wybiegłam na ulicę. Biegłam przed siebie patrząc, co chwilę w tył. Biegł za mną. Nagle na kogoś wpadłam. Upadłam na ziemię. W tym czasie dogonił mnie. Złapał mnie za łokieć i zaczął ciągnąć w stronę domu, sycząc, co mi zrobi, gdy już wrócimy. Próbowałam się wyrwać. Krzyczałam. Kopałam. Wierzgałam. Ale wiedziałam, że nikt nie zwróci na mnie uwagi. W naszej dzielnicy to przecież chleb powszedni. Nagle mój ojciec złapał się za nos, tym samy puszczając mnie. Odwróciłam się. Koło nas stał On. Mój wybawca. Akirito. Złapał mojego ojca za włosy i powiedział mu coś do ucha. Mój stary pokiwał ochoczo głową. Na to Akirito przyłożył mu z kolanka w szczękę. I w tedy odwrócił się do mnie. Błyszczał. Zapytał czy nic mi nie jest. Pokręciłam głową jednak wiedziałam, że płaczę. Tak się bałam, że mój ojciec znowu to zrobi. A ja nic na to nie poradzę. Akirito przyglądał mi się chwilę jak płakałam, po czym pomógł mi wstać. Uznał, że nie mogę tam wrócić. Zaprowadził mnie do siebie. Teraz jestem u niego. Dostałam ciepłej herbaty i ubrania na zmianę. Jest taki kochany.

20 luty
Teraz wiem to na pewno. Kocham Akirito. On jest taki dobry, ciepły i kochający. Co z tego że jest dorosły. Od tamtego incydentu, mieszkam u niego. On jest niezwykły. Nie dość, że jest taki miły w domu to jeszcze kupił mi nowe ubrania. Kiedy mi je wręczył, powiedział, że tak nie może być, że jego dziewczyna chodzi cały czas w jednej koszulce. Rozumiesz to?!?!?! DZIEWCZYNA!!! Jestem jego dziewczyną od wczoraj, a i tak wszyscy już wiedza. Dziś w szkole jakaś dziewczyna oblała mnie mlekiem i nazwała suką. Zaraz pojawił się koło nas jakiś nauczyciel i wlepił jej karę, a kiedy ją odbywała jacyś chłopacy ją pobili. W domu Akirito powiedział, że ma dużo znajomości i żebym się nie bała. Obiecał że każdy kto podniesie na mnie rękę na przerąbane. Nie za bardzo kumam, o co chodzi z tym przedsiębiorcom, ale to było mega. Teraz każdy będzie na mnie uważał. XD

 25 luty
Wczoraj to zrobiłam. To był mój pierwszy raz. Straciłam dziewictwo z Akirito. Moje nowe koleżanki powiedziały, że to przyjemne, ale kłamały. Bolało jak nie wiem, co. Ale przynajmniej już wiem, o co chodzi z „przedsiębiorstwem”. Jest szefem gangu, który rządzi w naszej dzielnicy. Okazuje się że należy do niego nawet kilku moich nauczycieli. Nie wspominając już o uczniach. Mój ojciec odczepił się od nas, po tym jak Akirito obiecał mu sponsorować kilka działek w miesiącu. Oczywiście kasa z opieki za dziecko też jest jego. Akirito powiedział że sam bd mnie utrzymywał, a jedyne czego chce od moich rodziców, to to żeby zapomnieli, że kiedykolwiek byłam ich córką.
Teraz on i matka to skończony rozdział. Zaczynam nowe, cudowne życie. Już zawsze będę u boku Akirito. To mój rycerz na białym koniu. Kocham go. Niestety rzadko jest w domu. Większość czasu spędza w pracy.
Ale dostałam nowe ubrana, dodatki. I nawet motor!!! Akirito obiecał, że nauczy nie na nim jeździć. Super no nie? J

7 marca
Akirito mówi, że jazda idzie mi, co raz lepiej. J Bardzo się cieszę. Ale nie tylko z tego. Mam też nowe koleżanki. Mia i Keyko. Obie są czystko krwistymi japonkami o klasycznej urodzie. Mia jest o rok starsza ode mnie (16 lat), a Keyko ma 19 lat. Obydwie są dziewczynami podwładnych Akirito. Nigdy jeszcze nie widziałam bardziej oziębłych osób. Mają niezwykły styl ubierania. Nie noszą bielizny, a do tego krótkie spódniczki, wysokie obcasy i koszulki odsłaniające brzuch, dekolt, szyje… W sumie te koszulki zasłaniają tylko piersi. Akirito próbuje mnie namówić żebym też się tak ubierała, ale ja nie chcę. Chociaż trochę się boje. Więc zmieniłam trochę swoją szafę. Ale tylko odrobinkę. Mam więcej miniówek i koszulek na ramiączkach. Ale to tyle. Boję się, że jeżeli nie zrobię tego, co chce Akirito, znowu mnie uderzy albo wyrzuci z domu. A nie mam się gdzie podziać. Nie chcę wracać do domu ojca i matki.

Przewróciłam kilkanaście kartek. Łącznie z zakładką, gdzie kolorowymi pisakami napisałam: „2 klasa gimnazjum!!!”

17 luty
Minął już okrągły rok odkąd mieszkam u Akirito. Dziś jest rocznica naszego spotkania. Już nie mogę się doczekać co takiego Akirito wymyślił na dziś. Jestem tak podekscytowana!!! Idę się szykować. Chcę wyglądać jak najlepiej. ^^

20 marca
Akirito znowu mnie uderzył. Bolało. Ale chyba mi się należało, prawda? Zdenerwowałam go, więc to moja wina. Tak na pewno. To moja wina, że się zdenerwował, więc musiałam dostać karę. Zrobiłam coś bardzo złego. Kiedy byłam na randce z nim, zaczęłam rozmawiać z innych chłopakiem. Akirito zabrał mnie do restauracji. Obsługiwać miał nas kelner, więc Akirito zabronił mi z nim rozmawiać. Jak zawsze. Nie wolno mi rozmawiać z mężczyznami. Dlatego zawsze jest przy mnie któryś z kolegów Akirito. Mogę odzywać się tylko do nauczycieli i ojca zielonowłosego. Tak, więc kelner wskazał nam, nasz stolik. Usiedliśmy. Wybraliśmy, co chcemy zjeść, ale nagle zadzwonił jego telefon, więc przeprosił mnie na chwile. Wstał od naszego stolika i odszedł kawałek. W tedy podszedł kelner. Wiedząc o tym, że nie mogę z nim rozmawiać uparcie ignorowałam jego zaczepki i pytania, co zamawiamy. Ale był taki nachalny. W końcu nie wytrzymałam. I powiedziałam mu. Kiedy wrócił Akirito jedzenie już stało na stole. Po jego oczach poznałam ze jest bardzo zły, ale nic już nie mogłam na to poradzić. Po posiłku wróciliśmy do domu i dopiero tutaj Akirito mnie uderzył. Mam teraz wielkie limo i duża opuchliznę wokół oka.


Takich wpisów było więcej. A najgorsze było to, że naprawdę w to wierzyłam. Że to moja wina. Szybko odepchnęłam od siebie nie miłe wspomnienia i przerzuciłam kilka kartek. Kolejna zakładka: „2 klasa - koniec!!!”. Minęłam ją i niemal całe wakacje. Zatrzymałam się dopiero na dniu przed wypadkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz