poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Notka 2

31 sierpnia
Jutro jest rozpoczęcie roku szkolnego. Zaczynam 3 klasę w naszym gimnazjum. Z tego powodu jest organizowany nielegalny wyścig. Oczywiście razem z Akirito bierzemy w nim udział. Już się nie boję tak jak za pierwszym razem XD Start jest w pół do północy w starym magazynie, a koniec na moście, kawałek za miastem. W sumie mamy do przejechania około 20 km. Teoretycznie powinno zająć to z 25 min jazdy według zasad jazdy. Jednak my jeździmy łamiąc wszelkie reguły. XD Już nie mogę się doczekać. J Czuję, że dziś coś się zmieni. No nic idę na manicure z Mią i Keyko. Do zobaczenia potem :*


1 września
Drogi Pamiętniku…. Nie wiem, co mam napisać…. Może, że jestem zagubiona i smutna i zdezorientowana… Albo, że obudziłam się w obcym miejscu…. A przywiózł mnie tu ktoś obcy…. Więc…. Może zacznę od wczorajszego wyścigu…
  Wyścig zaczął się tak jak planowano. Wszystko szło bardzo dobrze. Ja i Akirito wysunęliśmy się na prowadzenie i zostawiliśmy wszystkich daleko w tyle. Jechaliśmy równolegle. Jak zawsze On był bardzo skupiony na jeździe i wygranej, a ja cały czas śmiałam się i wygłupiałam. Na przedostatniej prostej przed metą wyprzedziłam Akirito. Pomyślałam, że będzie ze mnie dumny, kiedy wygram. Pierwsza wjechałam na skrzyżowanie. Usłyszałam pisk i poczułam jak lecę. I to dosłownie. Coś mnie podhaczyło od tyłu. Wylądowałam na trawie kawałek dalej. Akirito zatrzymał się. Widziałam go doskonale. Ściągnął kask. Popatrzył na mnie tak jakoś dziwnie. Nie mogłam oddychać. Ani się ruszyć. Czułam się jakby ktoś położył mi na klatkę piersiową, coś bardzo ciężkiego. Próbowałam coś powiedzieć, ale zdołałam tylko otworzyć usta. W tedy coś z nich wypłynęło. Udało mi się tylko wyszeptać jego imię. W odpowiedzi tylko prychnął i pokręcił głową. Następnie założył kask i odjechał z piskiem opon. Chyba się popłakałam, ale nie jestem pewna. Pamiętam, że miała na to wielką ochotę, ale nie wiem czy mi się udało. Zamknęłam oczy. Potem już nic nie pamiętam.
Kiedy otworzyłam oczy byłam tu. Białe ściany i sufit, rażące jarzeniówki i biało, śmierdząca pościel. To pierwsze, co zobac
   Przepraszam, że tak nagle przerwałam pisać, ale do mojego pokoju wszedł lekarz. Jak się okazało jestem w szpitalu. Powiedział, że nie mam wiele rozległych obrażeń jednak od razu po przywiezieniu mnie tu miała operację. Mam się spodziewać blizny na podbrzuszu. Ale jak będę o nią dbała to powinna ładnie wyglądać. Teraz mam czekać na przetoczenie krwi. Jak uznał ten miły staruszek to, że odzyskałam przytomność jest prawdziwym cudem. Zanim wyszedł zapytał się jeszcze, kogo ma powiadomić o moim pobycie w szpitalu. Przez chwilę chciałam podać numer Akirito, ale w tedy przypomniałam sobie jak podhaczył mnie kołem. Odpowiedziałam, że nie znam numeru domowego, a rodzice nie mają komórek. Na odchodnym wyjaśnił mi jeszcze skąd się tu wzięłam. Przywiózł mnie tu jakiś mężczyzna, który zauważył mnie, w drodze do domu. Poznałam go. Jest bardzo miły i przystojny. Ma jakieś 190 cm wzrostu, długie czarne włosy i tego samego koloru oczy. Nazywa się Itachi Uchiha. Bardzo miły człowiek. J Przyszedł do mnie po wizycie lekarza. Rozmawialiśmy chwilę. Miał właśnie wychodzić, kiedy przyszła pielęgniarka żeby pobrać mi krew. Bardzo dobrze wiesz, że boję się igieł, więc gdyby nie fakt, że nie mogę się ruszyć, pewnie bym uciekła. Widząc moje przerażenie mężczyzna został ze mną do końca „zabiegu”. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Kiedy był już przy drzwiach wrócił mój lekarz. Powiedział, że nie możemy liczyć na bank krwi i musimy znaleźć inny sposób na zdobycie dla mnie krwi. W tedy Itachi powiedział, że on chętnie odda swoją. Okazało się, że mamy tą samą grupę krwi i może ją oddać, bez żadnych komplikacji. Szczęśliwy pan Zukken (tak ma na nazwisko lekarz) od razu posadził go na wózku inwalidzkim i ustawił koło mojego łóżka. Pobrał mu krew i dosłownie pobiegł do laboratorium. Byłam taka śpiąca. Zapytałam pana Itachi’ego czy to w porządku jeżeli się chwilę się zdrzemnę. Odpowiedział że nie ma problemu. Jeszcze napisałam tu co się wydarzyło. Jak tylko odłożę długopis pójdę spać.
 Kiedy się obudziłam stało nade mną 5 osób. Mój lekarz, pielęgniarka, pan Itachi i dwoje dorosłych, których nie poznawałam. Lekko się speszyłam. W tedy pan Zekken odetchnął głęboko i wyprostował się. Reszta zrobiła to samo. Popatrzyłam na nich zdziwiona. To wszystko wydało mi się dziwne więc zapytała co się stało. Wszyscy popatrzyli po sobie. W tedy odezwał się pan doktor. Wyjaśnił mi że kiedy zasnęłam miałam zatrzymanie akcji serca. A po za tym w laboratorium doszło do pomyłki. Zamiast sprawdzić krew pana Itachi’ego pod kątem „zdrowotnym”, porównano nasz kod genetyczny. W tedy odezwali się Ci obcy państwo. Przedstawili się jako rodzice Itachi’ego. Fukago i Mikato. Oboje wydawali się bardzo mili. Ale kiedy pomyślałam że fajnie by było mieć takich rodziców, powiedzieli coś niezwykłego. A mianowicie że jestem ich zaginioną córką. Opowiedzieli mi że mieli kiedyś trójkę dzieci, ale pewnego razu zdarzył się wypadek. A mianowicie pokojówka uderzyła ich, zaledwie dwuletnią, córeczkę. Kiedy się o tym dowiedzieli, natychmiast ją zwolnili. Okazało się że ich synowie często byli przez nią bicie, jednak nic nikomu nie powiedzieli. Do czasu kiedy ta uderzył ich siostrę. Pokojówka pracowała u nich już kilka lat i bardzo się oburzyła na wiadomość o wypowiedzeniu. Więc znając na pamięć rozkład zajęć wszystkich w domu, włamała się do niego kiedy dziecko spało i porwała je. Później gdy ją złapano tłumaczyła że po prostu chciała pozbyć się bachora przez którego straciła pracę. Jednak coś poszło nie tak. A mianowicie podczas ucieczki przed policją wrzuciła dziecko do rzeki. Wszyscy myśleli że dziecko umarło, a malutkie ciałko nigdy nie zostało odnalezione. To było bardzo dziwne. Potem dodali że niczego ode mnie nie wymagają, po prostu chcieli żebym wiedziała i będą szczęśliwi jeżeli spotkam się z nimi kilka razy. Potem wygonił ich lekarz, mówiąc że czas odwiedzin się skończył. To było mega dziwne. Ale… Myślisz że mogłabym się nimi jeszcze kiedy spotkać? Wydają się fajni.

28 września
 Parę dni temu mój stan się poprawił i 25 miałam wyjść ze szpitala. Rano przyszli Itachi i jego rodzice by mi tego pogratulować. Kidy już się ubrałam, zaczęliśmy razem rozmawiać. Siedziałam na łóżku opierając się plecami o Mikato. Co prawda ona i jej mąż odwiedzali mnie codziennie ale nie potrafię mówić do nich „mamo” czy „tato”. Jednak po tym jak ich poznałam miałam nadzieje ze kiedyś uda mi się to. Nagle drzwi do sali otworzyły się z hukiem. Wszyscy popatrzyliśmy w tamtym kierunku. Stał w nich niski, brodaty z piwnym brzuchem mężczyzna.
- Tata?! – krzyknęłam widząc go. W tedy wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni. Natomiast On nic sobie nie robił z tego jaki szok wywołała jego wizyta. Podszedł do mnie szybkim krokiem, złapał za nadgarstek i wyprowadzi z Sali. A w ręcz wywlekł mnie stamtąd. Nikt nie zareagował. Wszyscy byli zbyt zdezorientowani. Mój ojciec, cały czas mnie ciągnąc, wyprowadził mnie ze szpitala i skierowaliśmy się na parking. Próbowałam się wyrwać, ale nie udało mi się. Zostałam wepchnięta do jakiegoś samochodu. Usiadł koło mnie z tyłu, a wtedy ruszyliśmy. Kiedy usiadłam normalnie, okazało się, że siedzę pomiędzy ojcem a ochroniarzem. Akirito. Gdy próbowałam zrozumieć co się dzieje, pasażer z przodu odwrócił się do mnie. Naprawdę się wystraszyłam. Zielonowłosy uśmiechnął się tylko do mnie i powiedział że widział jak rozmawiałam z obcymi mężczyznami. Chciałam wyskoczyć z tego samochodu ale byłam sparaliżowana strachem. Nic nie zrobiłam. Nie drgnęłam nawet o milimetr. W końcu dojechaliśmy do domu chłopaka. Akirito wprowadził mnie do domu tak jak zawsze po randce. Poprowadził do pokoju. Po drodze spotkaliśmy jego sprzątaczkę. Zapytała mnie jak było na szkolnej wycieczce. Odpowiedziałam że świetnie. Akirito powiedział że jestem zmęczona, idziemy do niego odpocząć i  nikt ma tam nie wchodzić. Kiedy zamknął drzwi…. Zaczęło się…. I było gorzej niż normalnie. Nie wiem ile to trwało. Wiem tylko że zemdlałam kilka razy z bólu, a gdy się budziłam to ciągle trwało. W końcu Akirito uznał że należycie mnie ukarał. Zostawił mnie tam gdzie akurat leżałam. Na podłodze koło łóżka. Chciałam się pod nie wczołgać by przed nim uciec ale mi się nie udało. Zasnęłam.
  Obudziłam się jakiś czas potem. A w sumie obudziły mnie Mia i Keyko. Leżałam w łóżku, wymyta z krwi i obandażowana. Kiedy zapytałam co się stało, dziewczyny powiedziały że napadł na mnie jakiś gość i tak urządził. Dobrze że przechodził tamtędy kolega Akirito bo było by po mnie. Oczywiście udawałam, że to prawda. Na następny dzień poszłam do szkoły. To było wczoraj - 27 września. Po skończonych lekcjach zauważyłam że przed szkołą stoi Itachi. Próbowałam go ignorować ale rozpoznał mnie i zaczepił. Kiedy zauważył że jestem cała w bandażach i mam obitą twarz spytał kto mi to zrobił. W tedy podbiegł do nas opryszek Akirito. Złapał mnie i odciągnął od brata. Przypomniał mi że nie wolno mi z nim gadać i zaczął wypytywać kto to jest. Powiedziałam że to facet który mnie uratował po wypadku na wyścigach i jeżeli z nim nie pogadam to się nie odczepi. Chłopak zgodził się żebym porozmawiała z brunetem. Kiedy odwrócił się do nas tyłem by zadzwonić do Akirito i wyjaśnić sytuację, nagle z piskiem opon podjechał do nas samochód. Zanim się zorientowałam, już siedziałam w samochodzie na tylnym siedzeniu. obok brata. Byłam zdenerwowana i zdezorientowana. Jednak w tedy Itachi wyjaśnił mi że jedziemy do niego i prowadzi jego kolega. Chłopak przedstawił się jako Hidan i miał białe włosy. Podczas drogi czarnowłosy oddał mi moje rzeczy które zostały w szpitalu. Okazał się że państwo Uchiha mieszkają w uroczym domku poza miastem w lesie. W drzwiach powitała mnie pani Uchiha. Bardzo się zmartwiła moim stanem. Po tym jak weszliśmy do domu, nie za bardzo wiedziałam co mam robić, więc zaproponowałam swoją pomoc przy robieniu obiadu. Mikato była wniebowzięta i patrząc na syna, siedzącego w salonie i oglądającego telewizor z kolegą, zaczęła narzekać na pomoc domową ze strony synów. Razem zaczęłyśmy  przygotowywać carry. Zanim skończyłyśmy Hidan powiedział, że musi lecieć. Przed wyjściem zajrzał do kuchni. Mikato dał całusa w dłoń, a mi na pożegnanie poczochrał włosy. To było dziwne. Jakoś nie zmartwiłam się tym że dotykał mnie obcy. A wracając do gotowania. Po raz pierwszy gotował razem z kimś. Było bardzo zabawnie. Akurat kiedy skończyłyśmy wrócił do domu pan Fukago. Kiedy mnie zobaczył bardzo się zdenerwował. Wystraszyłam się że nie chciał mnie u siebie w domu. Jednak zaraz powiedział, że to niedopuszczalne by ktoś traktował tak jego córkę. Zaraz potem zniknął w swoim gabinecie. Jeszcze zanim z Itachi’m nakryliśmy do stołu, wrócił zadowolony, chwaląc się że właśnie wysłał wniosek do sądu o uzyskanie pełnych praw rodzicielskich nade mną. Jego żona od razu na niego nakrzyczała, że najpierw powinien poznać moja opinie na ten temat bo może wcale nie chcę z nimi mieszkać. W tedy wszyscy popatrzyli na mnie a ja zaczęłam płakać. Płakałam ze szczęścia. Itachi zaczął przepraszać mnie za swojego ojca i obiecał że jakoś to odkręci. Mikato próbowała zabić męża wzrokiem, a On zmieszał się straszliwie. To tak komicznie wyglądało, że zaczęłam się śmiać przez łzy.
Później zaczęłam im dziękować. W odpowiedzi mój nowy starszy brat mnie przytulił. Po tym jak się uspokoiliśmy, usiedliśmy do stołu i zjedliśmy wspólnie obiad. Resztę dnia spędziłam ucząc się z Itachi’m w kuchni. Myślę że wyglądało to jak scena z filmu o szczęśliwej rodzince. Ja odrabiająca lekcje pod okiem starszego brata, Mikato sprzątała w kuchni, a niedaleko w salonie Fukago siedział w salonie i czytał gazetę. Po odrobionych lekcjach poszłam spać do pokoju, gdzie Mikato wcześniej zaniosła moje rzeczy. Od razu poszłam spać. Dlatego też piszę to wszystko dziś rano po wstaniu. Już się nie mogę doczekać co przyniesie dzisiejszy dzień. J


30 września
Dzisiaj była rozprawa sądowa. Opieka socjalna była u mnie w domu i stwierdzili że to niemożliwe, żebym tam mieszkała. Jak to powiedział rzecznik „to aż dziwne że w takim domu wychowała się tak normalna dziewczyna”. Za ten komentarz został niemalże zabity wzrokiem przez Mikato. Później wystąpił doktor Zekken przedstawiał wyniki, gdzie wynikało, że jestem rodzoną córką państwa Uchiha. Potem opieka powiedziała że zapoznała się już z domem „tej rodziny” i nie ma żadnych przeciw wskazań bym tam mieszkała. Potem Fukago powiedział że po tym jak nasza rodzina się odnalazła nie powinno się jej rozdzielać ponownie. Moi „rodzice” nie mogli się stawić w sądzie bo właśnie trzeźwieli na posterunku policji. Następnie jako „świadek” wyszła Mikato, a potem Itachi. Na końcu wezwano mnie. Na tą okazję Mikato pożyczyła mi granatową sukienkę, szare bolerko  i tego samego koloru balerinki. Powiedziałam że chcę mieszkać z Uchiha. Później była godzinna przerwa. Po niej sąd orzekł że sprawa został rozpatrzona pozytywnie. I w ten sposób stałam się Tenshi Uchiha. Potem poszliśmy w czwórkę do włoskiej restauracji. To niezwykłe. Ta rodzina jest cudowna. Już nie mogę się doczekać aż poznam mojego drugiego brata – Sasuke.

            Zamknęłam pamiętnik i uśmiechnęłam się szeroko do siebie. Przypomniałam sobie to jak poznałam Sasuke. To było już kilka dni po tym jak wprowadziłam się do domu Uchiha. Mój pokój nie był jeszcze gotowy więc mieszkałam w gościnnym. Siedzieliśmy z Itachi’m w salonie i graliśmy w scrabble. Mężczyzna uparł się że w ten sposób łatwiej będzie mi się uczyć. Oczywiście nie mogło być prosto i graliśmy używając tylko angielskich słów. Moi nowi rodzice siedzieli na kanapie i oglądali telewizor. Nagle otworzyły się drzwi. Wbiegło przez nich trzech chłopaków. Za nimi weszło jeszcze dwóch. Podekscytowana, aż podskoczyłam na miejscu ale żaden z nich nawet mnie nie zauważył. Przebiegli przez salon krzycząc powitanie i pobiegli na górę. Byłam zawiedziona, więc przerwaliśmy grę i usiedliśmy z rodzicami, by móc podziwiać nową kolekcje ubrań mamy. Emisja trwała dobre cztery godziny. Kiedy się skończyło wznowiliśmy grę. Ale teraz w czwórkę. Ja i mama byłyśmy w jednej drużynie, a tata i Itachi w drugiej. Gdy kończyliśmy, na dół zeszli koledzy Sasuke. Szybko się pożegnali i wybiegli z domu, bo już było słychać klaksony. Ale mój nowy brat nie. Kiedy wstałam na następny dzień Sasuke jeszcze spał, a kiedy wróciłam z zakupów był już szkole. I tak wymijaliśmy się przez kilka kolejnych dni.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- --------------------------------------

A oto i kolejna notka ^^ 
Jako że od jutra zaczynam II klasę w liceum nie wiem czy bd w stanie publikować notki co miesiąc, więc powiedzmy, że ta jest za wrzesień ;)
A skoro mowa o wrześniu to życzę Wam udanego roku szkolnego. Dla tych, którzy zaczynają nową szkołę, życzę wspaniałych nowych znajomości, przyjaźni, a może i samej miłości. Nie przejmujcie się drobnymi potknięciami. Bądźcie niczym koty i starajcie się lądować zawsze na cztery łapy :)
A dla kontynuujących... powodzenia w starciu z nowym materiałem i wrogami XD
Mam nadzieję że wakacje minęły Wam radośnie a nadchodzące miesiące bd jeszcze lepsze :)
Papa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz